Artykuły

Wywiad z Doktorem Adelem TAHER

Jest chyba najbardziej znanym braci nurkowej Egipcjaninem, urodził się w 12 kwietnia 1956 w Kairze, ma 2 córki. Nurkowaniem fascynuje się od 9 roku życia. Jeszcze przed rozpoczęciem studiów medycznych zainspirowany wymianą wiedzy dr. Bennettem oraz dr. Seemannem, postanowił zostać specjalistą medycyny nurkowej. Z dr. Adel’em Taher rozmawia Tomek Wróblewski.

Tomek: Panie doktorze, czy patrząc z perspektywy czasu, dalej uważa Pan, że ta specjalizacja, to był dobry wybór?

dr Adel: Hm, oczywiście, że tak. Nurkowanie to moja pasja. Jeśli chce się być dobrym specjalistą w dziedzinie medycyny nurkowej, trzeba być wiarygodnym dla pacjenta. Ważne jest, aby być dobrym nurkiem. To pomaga zrozumieć, co czuje nurek, oraz ułatwia podjęcie właściwych decyzji dotyczących leczenia. Z tego właśnie powodu zdobywałem doświadczenie, jako nurek wojskowy, komercyjny oraz spróbowałem nurkowań saturowanych na Morzu Północnym. Takie doświadczenie pomaga mi w rozwiązywaniu problemów medycyny nurkowej.

Tomek: Co Pana zdaniem jest przyczyną zwiększającej się liczby wypadków nurkowych?

dr Adel: Powiem teraz coś, co może się nie spodobać, i waszej decyzji pozostawiam umieszczenie tego w gazecie ….

Tomek: Oczywiście, że umieścimy…

dr Adel: Dzisiaj nurkowanie stało się gałęzią przemysłu, przynoszącą duże dochody. Aby ten biznes wzrastał, należy budować coraz większą piramidę, coraz większą podstawę. Żeby podstawa rozszerzała się, musi być więcej instruktorów, którzy będą generować większą ilość nurków. Ci nowo wyszkoleni ludzie, będą kupowali sprzęt, jeździli na wyprawy, latali samolotami. Jak widać jest to złożony proces, gdzie tak wiele rzeczy połączonych jest z tym, co my postrzegamy naiwnie jako przyjemny sport. Ten biznes to już nie jest sport. Problem zwiększonej liczby wypadków nie leży w młodych instruktorach, tylko w ludziach, którzy ich szkolą. Uważam, że powinno się przemyśleć i zweryfikować standardy szkolenia. Jako przykład podam rok 1976, gdzie w Niemczech nie należało nawet myśleć o zostaniu instruktorem mając poniżej 1000 nurkowań. W dzisiejszych czasach posiadając 100 nurkowań można nim zostać. 100 nurkowań i można stać się gotowym, by wziąć odpowiedzialność za czyjeś życie. Jakież to doświadczenie można posiadać, mając 100 nurkowań? Żadne! Czasem spotykam instruktorów mających 150 nurkowań, z czego 140 zrobili w kamieniołomie. Co taki instruktor może wiedzieć o nurkowaniu w morzu, oceanie? Zero, ale spełnił wymagania, zapłacił pieniądze i dostał uprawnienia. I tenże instruktor zamierza teraz produkować nurków, bo musi odzyskać zainwestowane w szkolenie pieniądze, a potem zacząć zarabiać.

Tomek: a jak wyszkoli 150 nurków to zostanie instruktor trenerem…

dr Adel: Oczywiście. Podsumowując, wymagania dotyczące instruktorów muszą zostać podwyższone, nie trochę, lecz znacząco. To, co jest smutne w tym wszystkim to fakt, że ludzie w poszukiwaniu szybkich pieniędzy zapominają o fundamentach dobrego szkolenia kursantów. Jest jeszcze jedna rzecz, która, dla mnie, jako starego instruktora nie ma kompletnie sensu: ucząc kogoś na kursie OWD, od razu robi się go AOWD. Kiedy ja prowadziłem kursy, nie mogłem rozpoczynać szkolenia Advanced u nurka bez 20-40 nurkowań. Nurek musi czuć się komfortowo z tym, czego się wcześniej nauczył. Bez tego nie zbuduje się doświadczenia. To wszystko leży u podstawy przyczyn wypadków nurkowych.

Tomek: Chcielibyśmy się dowiedzieć jak to wygląda na naszym podwórku, co może Pan powiedzieć o wypadkach z udziałem Polskich nurków?

dr Adel: Nie chcę oczywiście generalizować, ale to, co mogę na podstawie obserwacji scharakteryzować u Polaków nurkujących w Egipcie to – zazwyczaj małe lub w ogóle brak doświadczenia w nurkowaniu w różnych warunkach. Częstym powodem problemów jest odwodnienie, którego przyczyna leży w nadużywaniu alkoholu dzień lub, co gorsza noc wcześniej. Inną sprawą jest brak oceny poziomu własnych umiejętności i uleganie presji grupy. Wciąż zapominają, że jeśli nie czują się komfortowo w tym, co robią, to nie powinni tego robić – nie powinni nurkować głębiej. Kolejny problem z Polskimi nurkami jest taki, że duża część z nich chce zostać nurkami technicznymi.

Tomek: No tak, rzeczywiście ostatnio stało się to u nas bardzo modne.

dr Adel: Moim zdaniem nurkowanie techniczne nie powinno być oferowane wszystkim. Do nurkowania technicznego powinno się selekcjonować każdego z osobna, nie tylko pod względem predyspozycji fizycznych, ale i psychicznych. Prawie nikt tego nie robi. Kursanci wypełniają tylko kartki papieru odpowiadając na pytania z testów. Nikt nie sprawdza, czy taka osoba poradzi sobie i pomoże partnerowi na głębokości np. 100m? Ludzie, którzy nie potrafią trzymać się standardów, nie zachowują procedur, bo to nie leży w ich naturze nie powinni być nurkami technicznymi. Nie zrozum mnie źle, to wcale nie czyni ich złymi ludźmi, ale oznacza, że do pewnych rzeczy mają mniejsze predyspozycje, niż do innych. Może są dobrymi pisarzami? Może są dobrymi dziennikarzami? Ale na pewno nie są nurkami technicznymi.

Tomek: Co jeszcze możemy powiedzieć o naszych nurkujących rodakach?

dr Adel: Dość istotną rzeczą, jeśli wybieramy się do Egiptu na nurkowanie, jest podstawowa znajomość języka obcego, w którym będziemy się w stanie porozumiewać. Miałem przypadki Polskich nurków, którzy znajdowali się na łodzi, na nurkowaniu z dobrym centrum nurkowym. Plan nurkowania był omawiany po angielsku, a przewodnik pytał czy wszyscy go rozumieją. Oczywiście, odpowiadali – yes, yes, ale w rzeczywistości nie rozumieli np. ostrzeżeń o miejscu nurkowania, prądach itp. Pamiętajmy, że nie zawsze będzie do dyspozycji polski instruktor na łodzi. Równie częsty problem, to występujący u nurków syndrom macho. Myślą oni, że mogą robić rzeczy, do których przystosowany jest sprzęt, w który są wyposażeni. Ostatnią rzecz, o której chcę wspomnieć jest ubezpieczenie. Nie jest to istotne dla mnie z finansowego punktu widzenia, choć oczywiście prowadzę komorę, która jest własnością rządu, a pieniądze za leczeniu muszą ją utrzymywać. Jest to istotne dla samego nurka, ponieważ to, co płaci się za leczenie w komorze to jedynie część wszystkich kosztów związanych z powrotem do zdrowia. Niemniej jednak nigdy nie odmówiłem nikomu leczenia.

Tomek: Nawet kiedy nie miał ubezpieczenia, albo pieniędzy?

dr Adel: Nawet wtedy. Za ok. 30% procent przypadków, które leczyliśmy na przestrzeni 14 lat, nigdy nie uzyskaliśmy pieniędzy. Nie mówię tego po to, aby ludzie czuli się bezpiecznie bez ubezpieczenia, bo i tak będę ich leczył. Po leczeniu w komorze, pacjent potrzebuje rehabilitacji, dłuższego pobytu w hotelu, zmiany biletu, a czasami również transportu ambulansem lotniczym, który kosztuje w zależności od rejonu przeznaczenia – około 20-60 tyś. Euro. Być może będzie musiał kontynuować terapię HBO ( terapia tlenem hiperbarycznym) lub posiadać fizjoterapeutę przez najbliższe 2 lata. Kto ma zapłacić za to wszystko? Dlatego posiadanie właściwego ubezpieczenia jest tak ważne, albo inaczej mówiąc nie posiadanie go jest jak gdyby „samobójstwem”.

Tomek: To fakt mamy dostęp do np. DAN-u, który nie jest drogi.

dr Adel: No właśnie. Przypomniały mi się sytuacje, kiedy miałem osoby z Polski, które były przekonane, że są ubezpieczone, bo wykupili coś w stylu ubezpieczenia podróżnego. Na pytanie czy posiadają też ubezpieczenie od nurkowania, odpowiadają twierdząco. Gdy jednak wczytać się dokładnie okazuje się że mogą nurkować do gł. 10m, albo i to było zabawne (śmiech), mogą nurkować tylko w wodach gdzie nie ma rekinów… Czy w Morzu Czerwonym są rekiny? To znaczy że nie możesz nurkować w ogóle, chyba że robisz to w basenie. Pamiętajmy, zawsze należy sprawdzić czego dotyczy nasze ubezpieczenie.

Tomek: Czyli Pana zdaniem najlepszym wyjściem będzie DAN?

dr Adel: Nie próbuję tutaj rekomendować DAN-u, choć jestem jego dyrektorem w Egipcie. Zostałem nim, kiedy zdałem sobie sprawę, iż jest to dobra organizacja. Człowiek, który ją założył, Bennett był moim profesorem i to on namówił mnie bym wprowadził DAN do Egiptu.

Tomek: Od kiedy działa komora hiperbaryczna w Sharm El Sheikh?

dr Adel: Nasza komora składa się z 3 kontenerów, które przybyły tutaj z USA w nocy 8 marca 1993r. Połączyliśmy wszystko ze sobą, podłączyliśmy instalację do generatora i rozpoczęliśmy działanie 10 marca.

Tomek: Czyli w przyszłym roku szykuje się 15-lecie?

dr Adel: Tak, i od początku istnienia komory do dzisiaj, z czego jesteśmy bardzo dumni -nigdy nie była zamknięta, nawet na jeden dzień. Nigdy też nie odmówiliśmy nikomu leczenia, bez względu na stan, w jakim się znajdował. Z pomocą Boga i mając szczęście, nikogo też tutaj nie straciliśmy. Nikt nie, kto przyjechał żywy nam nie zmarł.

Tomek: To naprawdę imponujące osiągnięcie. Aż trudno w to uwierzyć. Panie doktorze, przejdźmy teraz do danych statystycznych. Ilu nurków nurkuje w Sharm?

dr Adel: Jest to około 4000 osób dziennie. Z tego 20-30 procent robi kursy, czyli duża część z nich nurkuje z brzegu. Oczywiście to zmienia się w zależności od sezonu.

Tomek: A ile przypadków leczyliście tutaj w komorze?

dr Adel: Na przestrzeni tych 14-lat leczyliśmy w komorze ponad 1200 przypadków. Na ostatniej konferencji EUBS (European Underwater and Baromedical Society), zaprezentowaliśmy całą naszą statystykę aż do roku 2006r. co spotkało się z dużym zainteresowaniem. Cały czas analizujemy wszystkie te przypadki i wyciągamy nowe wnioski.

Tomek: Czy dałoby się wyodrębnić jakieś główne powody, przez które ci ludzie ulegli wypadkom nurkowym?

dr Adel: Istnieje dużo powodów. Jednym z nich jest odwodnienie organizmu. Alkohol, który między innymi to odwodnienie powoduje. To są główne powody. Kolejny znaczącym czynnikiem jest przekraczanie limitów tabel dekompresyjnych.

Tomek: A jak z przypadkami „nie zasłużonej” choroby dekompresyjnej, np. u nurków technicznych?

dr Adel: W technicznym nurkowaniu zawsze jest to zasłużone. Wszystkie przypadki z nurkami technicznymi były nawet bardzo dobrze „zasłużone”. (śmiech)

Tomek: Na koniec chcielibyśmy poznać Pana opinię nt. nowych teorii dekompresji i nowych programów? Dzisiaj większość nurków szuka sposobów na skrócenie dekompresji…

dr Adel: No tak, przez to skracają sobie często też życie. Moim zdaniem, programy do planowania nurkowań technicznych, potrzebują ogromnego zaplecza badawczego, którego niestety nie posiadają. Jeśli przyjrzeć się nurkowaniom z użyciem mieszaniny Trimixowej, redukujemy zawartość tlenu i azotu, zwiększając ilość helu. W przypadku nurkowań saturowanych, jest to monitorowane w sposób kontrolowany. Nie ma do dziś dnia żadnej unifikacji, i firmy zajmujące się np. pracami na platformach mają opracowane swoje procedury i tabele do dekompresji, i wydają na to duże środki. Inaczej ma się sprawa w sportowym nurkowaniu technicznym, gdzie nie ma tak wielkich nakładów finansowych, aby prowadzić badania w celu stworzenia prawie bezpiecznego programu. Mówię prawie, bo całkowicie bezpiecznego nie ma.

Tomek: A komputery nurkowe?

dr Adel: Nurkując tylko z użyciem komputera, spora część ludzi ulega wypadkom i dzieje się to częściej, niż w przypadku użycia tabel nurkowych. Posiadanie komputera często popycha ludzi do przekraczania założonych limitów, bo komputer dopasowuje parametry na bieżąco. Drugą rzeczą jest współczynnik bezpieczeństwa w algorytmach, który niestety nie bierze pod uwagę wszystkich występujących w nurkowaniu zmiennych. Wiek, waga, kondycja fizyczna, ilość płynów w organizmie, sprawność układu krążenia – to wszystko są zmienne wpływające na przebieg dekompresji. Nie ma dzisiaj programu, który brałby wszystkie te czynniki pod uwagę. Popychając granicę własnych limitów, zmniejszamy sobie margines bezpieczeństwa prawie do zera. Używając tabel, jeśli nie czuję się dobrze, lub jestem zmęczony mogę skrócić swój czas lub zmniejszyć głębokość planowania nurkowania i trzymać się tego założenia. W przypadku użycia komputera, czasy pobytu zmieniają się wraz z głębokością, i żaden algorytm nie jest w stanie uwzględnić wymienionych już czynników. Wiem, że po tej wypowiedzi wiele osób znienawidzi mnie (szczególnie dystrybutorzy komputerów), ale takie są fakty.

Tomek: To już ostatnie pytanie: czy z medycznego punktu widzenia istnieją jakieś zalecenia dotyczące np. przyjmowania aspiryny czy innych leków przed nurkowaniem?

dr Adel: Dlaczego ludzie biorą aspirynę? Bo ma przeciwdziałać agregacji płytek krwi i powstawaniu pęcherzyków oraz ma poprawiać przepływ krwi. Jeśli rzeczy takie jak ta nie zostały w 100 procentach potwierdzone, nie powinno się tego stosować.

Na koniec chciałbym dodać jeszcze jedną bardzo ważną kwestie związaną z nurkowaniem technicznym. W dniu, którym zdecydujemy się zostać nurkiem technicznym, powinniśmy uświadomić sobie, że nasze życie się zmieni. Aby być dobrym i bezpiecznym nurkiem technicznym, należy poświęcić się i zmienić styl życia.

Taki nurek nie powinien palić, pić alkoholu, nie powinien mieć nadwagi. Jego forma fizyczna powinna być ponad przeciętną. To jak bycie astronautą. Właściwie to jesteśmy aqunautami. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że więcej osób chodziło po księżycu niż nurkowało poniżej 200m. Gdy spojrzeć na to z tej strony, jak duże przygotowania i wyrzeczenia musiał znieść taki astronauta, aby być dopuszczonym do lotu? My pozwalamy każdemu spróbować, dlatego tak wiele osób ginie. Zastanówmy się nad tym czasami.

Tomek: Tak, to rzeczywiście trafny punkt widzenia. Panie doktorze, bardzo dziękujemy za rozmowę i poświęcony nam czas.

dr Adel: To ja dziękuje i pozdrawiam wszystkich czytelników magazynu Nurkowanie.

Wywiad ukazał się w styczniowym numerze Magazynu NURKOWANIE w 2008r